Długie, rzędy identycznych, prostych krzyży równo ustawionych na przystrzyżonym trawniku. Scena z amerykańskiego filmu? Nie. To Gdańsk i Wojskowy Cmentarz Francuski na Suchaninie.

Źródło: mapy Google
Chociaż cmentarz jest ogólnodostępny, podejrzewam że odwiedzają go tylko ci, którzy wiedzą o jego istnieniu. Trudno się dziwić – z poziomu ulicy wygląda na zamknięty teren prywatny. Dopiero podchodząc bliżej można przekonać się, że kłódka wisi tylko dla formalności, a bramka jest otwarta.
Na cmentarzu złożone są szczątki francuskich żołnierzy, jeńców wojennych, a także ofiar cywilnych zmarłych na terenie całej Polski podczas I i II Wojny Światowej. To jeden z największych francuskich cmentarzy poza granicami Francji. Łącznie spoczywa tu ok. 1500 osób, z czego tylko ok. 30 procent jest znanych z imienia i nazwiska.
Decyzja o stworzeniu wspólnego cmentarza zapadła już w latach 40. Wybrano miejsce, stworzono projekt, który wysłano do Francji i tam… zgubiono. Z braku kopii zapasowych cały projekt trzeba było stworzyć od nowa.
Jeszcze ciekawsza historia wiąże się z wyborem lokalizacji. Po zatwierdzeniu projektu i rozpoczęciu prac przygotowujących teren okazało się, że półtora wieku wcześniej, dokładnie w tym miejscu, założono już francuski cmentarz, na którym pochowano szczątki żołnierzy z czasów Wojen Napoleońskich. Nie było go jednak na mapach i wcześniej nikt z projektantów nie miał o tym pojęcia.
Cmentarz powoli zapełniał się, jednak oficjalne otwarcie odbyło się w 1961 roku, kiedy odsłonięto ufundowany przez rząd francuski pomnik: trzy krzyże i tablicę z inskrypcją po francusku: „Swoim Synom zmarłym za Francję w Polsce – wdzięczna Republika Francuska„.
Rzędy krzyży z wyróżniającymi się na ich tle muzułmańskimi stelami robią niesamowite wrażenie, tym bardziej że nagrobki nie zdążyły jeszcze wyschnąć po padającym chwilę wcześniej deszczu.
Miejsce ma specyficzną atmosferę, może z racji wyjątkowego spokoju i wrażenia odcięcia od świata. Chociaż zaraz za drzewami biegnie całkiem ruchliwa droga, na miejscu jest cicho i pusto. Spędziłam tam sporo czasu, nie spotykając żywej duszy.
Gorąco polecam zajrzeć w to miejsce osobiście, znajdziecie je tu:
Źródła: MMTrójmiasto | ZDiZ | Histmag
Pingback: Cmentarz Ofiar Hitleryzmu na Zaspie | Blog z Miasta()