Mamy fantastyczne czasy dla rowerzystów. Mam wrażenie, że najlepsze z możliwych. Z jednej strony infrastruktura, coraz lepsza, coraz więcej. Coraz lepsze nastawienie do rowerzystów. Kierowcy coraz bardziej świadomi naszej obecności na drodze. Coraz bardziej życiowe przepisy.
Z drugiej strony, nadal wiele zachowań uchodzi nam na sucho. Wiele zwyczajów karygodnych w przypadku samochodów (jak brak świateł w nocy czy jazda pod prąd) w przypadku rowerów zwykle jakoś przechodzi. Myślę, że niedługo to się zmieni, wraz z rosnącymi przywilejami wypadałoby przecież zacząć egzekwować i obowiązki.
Problem w tym, że dużo większe znaczenie niż przepisy mają utarte zwyczaje. I tak np. próbując przejechać po wyznaczonej ścieżce rowerowej w Tucholi, zostałam kilkukrotnie ofuknięta że „gdzie się z rowerem między ludzi pcha”. A wiele zachowań nie ma żadnej wzmianki w przepisach i wynika tylko z dobrej woli rowerzysty.
Dlatego dziś przed Wami mały miejski rowerowy savoir vivre. Wprowadźmy trochę jeszcze więcej kultury do miejskiego ruchu :)
Mam wrażenie, że większość naszych problemów na ścieżkach da się sprowadzić do jednego:
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na ścieżce może być ktoś jeszcze poza nami.
Ba, wiele osób nawet nie jest oswojonych z tym, że ten czerwony chodnik jest czymś innym niż chodnikiem właśnie. Ale zachowanie pieszych to temat na osobny artykuł…
Uwaga: pisałam tekst z myślą o poruszaniu się po mieście. Chętnie posłucham rad na temat jazdy poza terenami cywilizowanymi :)
1. Masz ścieżkę, jedź ŚCIEŻKĄ.

Niestety, nie pamiętam całości reklamy więc ciężko mi podać źródło.
Taką reklamę znalazłam latem. W dodatku ze środków publicznych, chodziło o jakieś miejskie inwestycje, fundusze unijne czy coś podobnego. Do teraz żałuję, że wyleciało mi z głowy zgłoszenie się do autora z zastrzeżeniami. Co jak co, ale oficjalne materiały powinny promować prawidłowe zachowania na drodze, a blokowanie całej szerokości ścieżki i chodnika z pewnością do takich nie należy.
Owszem, są sytuacje kiedy ścieżki są nieprzejezdne, porozbijane, zasypane górą liści czy oblodzone. Są sytuacje, kiedy jedziecie grupą i macie absolutną pewność, że trasa przed i za wami jest całkowicie pusta.
Ale, jeśli masz wydzieloną, nadającą się do jazdy drogę dla rowerów, nie rób wiochy i zostaw chodnik pieszym.
2. Masz ścieżkę, JEDŹ ścieżką.
Zacznijmy od podstaw, bo zauważyłam że nie wszyscy jeszcze o tym wiedzą. To czerwone na jezdni to przejazd rowerowy. Na przejeździe rowerowym nie musisz zsiadać z roweru, możesz nim legalnie jechać :)

Źródło: roztocze.net
2a.
Wyobrażasz sobie sytuację, kiedy kierowca samochodu zatrzymuje się na środku ruchliwej jezdni, żeby popatrzeć na mapę? No właśnie. Ścieżka rowerowa jest dla rowerów, owszem… jadących rowerów. Jeśli musisz się zatrzymać albo poprowadzić rower, zrób to poza ścieżką, albo chociaż blisko jej prawej krawędzi.
2b.
Codziennie w drodze do pracy przejeżdżam przez skrzyżowanie etapowe (Hallera/Wyspiańskiego). Długi przejazd, wysepka, krótki przejazd. Często rowerzysta przede mną, widząc czerwone światło za wysepką, baaardzo zwalnia już w połowie drogi… przez co ja i kilka innych osób nie mamy szansy dojechać do wysepki na zielonym i w ostatniej chwili uciekamy przed ruszającymi samochodami.
Nie namawiam do gwałtownego hamowania, ale też nie tamuj ruchu bez potrzeby.
3. W nawiązaniu do punktu 2: zatrzymując się na światłach/skrzyżowaniu, dojedź do końca. Dzięki temu rowerzyści za Tobą też będą mieli szansę zdążyć na zielone światło.
4. Jedź prawą stroną
Ogólne zasady poruszania się po ścieżkach można wziąć z tych obowiązujących na drogach. Jak ruch prawostronny. PRAWO, nie środkowo- ani lewostronny.
Tu zdania mogą być podzielone, ale uważam, że stojąc na światłach przed przejazdem rowerowym, również należy stać raczej z prawej strony zamiast ustawiać się jak do wyścigu w 3-4 rowery równolegle – zaraz i tak trzeba zbić się w jeden rząd żeby zrobić miejsce jadącym z naprzeciwka.
5. Sygnalizuj manewry
Zjedź bliżej lewej strony drogi przed skrętem w lewo, wyciągnij rękę w tę czy drugą stronę. Tak, nawet na ścieżce! Panuje dziwne przekonanie, że na drodze rowerowej nie ma potrzeby sygnalizowania manewrów. Otóż jest. Tu najbardziej wychodzi przyzwyczajenie, że na ścieżce jesteś sam. Jeśli w ciągu ostatnich kilku sekund nie oglądałeś się za siebie, bezpieczniej założyć, że nie jesteś.
6. Nie wyprzedzaj na skrzyżowaniach
Kolejny punkt żywcem z zasad jazdy po jezdni. Wyprzedzanie na skrzyżowaniach, przed skrzyżowaniami czy wąskich zakrętach jest zwyczajnie niebezpieczne. I nigdy nie wiesz, czy dana osoba nie postanowi jednak zjechać w lewo bez sygnalizacji. Albo, czy sygnalizując zamiar skrętu, nie walnie cię przypadkiem w twarz (raz byłam blisko :)).
7. Nie zajeżdżaj drogi.
Wydawałoby się oczywiste, ale jednak nadal często spotykam się z tym na ścieżkach. Wyprzedzanie np. tuż przed światłami, żeby potem ocknąć się 2 sekundy po zapaleniu zielonego i ruszać żółwim tempem. Nie, nie, nie.
8. Ścieżka to nie tor wyścigowy.
Miasto, jakie jest, każdy widzi. Mało jest miejsc, w których można bezpiecznie rozwinąć większą prędkość, a ścieżki rowerowe, szczególnie te rekreacyjne, są do tego najgorszym możliwym miejscem.
No, prawie najgorszym, ale chyba nikt normalny nie myśli poważnie o zapierniczaniu rowerem po chodniku?
9. Bądź widoczny
Światła, odblaski, kamizelka, cokolwiek. Nie tylko przepisy ale i zdrowy rozsądek nakazują oświetlenie się jak tylko przestanie być jasno. I nie, tych mikroskopijnych, gumowych pchełek nie nazwałabym porządnym oświetleniem.
10. … ale bez przesady!
Masz światełka? Super! Teraz pojedź w jakieś ciemne miejsce (albo zejdź do piwnicy), włącz światła i stań naprzeciwko roweru. Bolą Cię oczy? Będą bolały też każdego jadącego z naprzeciwka. Nie rób nam tego.
I serio, czołówki mogą świetnie sprawdzać się w lesie, ale na Teutatesa, nie w mieście!
11. Są mniejsi i słabsi od Ciebie
Bywają elementy nieprzewidywalne. Zawsze kiedy w pobliżu ścieżki widzę dziecko lub osobę z psem, zwalniam i trzymam ręce na hamulcu. W tym momencie to ja jestem potencjalnym niebezpieczeństwem, niezależnie od tego, kto ma pierwszeństwo i kto ma rację.
Chociaż co bardziej niefrasobliwym osobom nie raz już zwracałam uwagę. Na przykład pewnej pani, która chciała napoić trzylatka na samym środku ruchliwego rowerowego ronda (Brzeźno). Na przykład panu z pieskiem na „niewidzialnej” smyczy. Rodzicom dziecka, które nagle z chodnika, przez trawnik, wjechało pod kątem prostym prawie pod moje koła. Oj, czuję że artykuł o błędach pieszych będzie długi :)
12. Najpierw „przepraszam”, potem dzwonek
To zasada, którą sama staram się stosować. Choć przyznaję że często zamiast „przepraszam” jest wyrwane z zaskoczenia „halo, nie pod koła!”.
Dzwonka używam głównie w przypadku naprawdę upierdliwych pieszych, ewidentnie blokujących ścieżki albo przejazdy rowerowe. Dużo bardziej wolę zwykłe „przepraszam” albo „przepraszam, tu jest ścieżka dla rowerów”. Chyba ogólnie zawyżam średnią jeśli chodzi o mówienie do obcych ludzi na drodze… ale mam taką cichą, może naiwną nadzieję, że w ten sposób chociaż kilka osób wyedukuję :)
13. Na chodniku jesteś gościem.
Może narażę się teraz paru osobom, ale uważam, że jest wiele przypadków, kiedy jazda rowerem po chodniku jest bezpieczniejsza i dla rowerzysty, i dla kierowców. Jak ulice, po których jeździ się szybciej niż przepisy pozwalają. Jak mocno porozbijane, dziurawe jezdnie, po których trzeba wywijać slalomem. Jak ulice prowadzące pod górę, na którą wjeżdżasz wolniej niż byś szedł.
ALE!
13a. Jadąc chodnikiem, trzymasz ręce precz od dzwonka. Wystarczy spokojne „przepraszam” i „dziękuję”.
13b. Jadąc chodnikiem, jedziesz wolno i uważasz na każde miejsce, w którym może pojawić się pieszy. I wszystkim tym pieszym ustępujesz. Żadnego slalomu między ludźmi.
14. Bądź wyrozumiały
Jasne, po coś stworzyli osobne chodniki, ścieżki i jezdnie. Jasne, jeśli pieszy ma chodnik tuż obok ścieżki, nie powinien pchać się pod koła. Ale jest wiele sytuacji, w których niekoniecznie powinno się wymagać sztywnego trzymania przepisów i zganiać wszystkich dzwonkiem.
Jak porozbijane chodniki i rodzice prowadzący wózek po gładkiej ścieżce. Rozumiem (chociaż za nic nie rozumiem idei wózków dziecięcych z mikroskopijnymi kółkami :) ).
Jak miejsca, gdzie ścieżka rowerowa jest oświetlona i na widoku, a chodnik schowany za krzakami w ciemnym parku (np. Gdańsk, Al. Zwycięstwa). Przyznaję, ja też wybrałabym ścieżkę.
Jak miejsca, gdzie stworzono wygodne ścieżki rowerowe, a pieszym każe się nadrabiać x metrów. Nierzadko po schodach.
Każdy z nas jest czasem pieszym więc postawmy się czasem na cudzym miejscu. Jedźmy i dajmy przejść innym :)
15. Uśmiechaj się, podziękuj
Taka prosta kwestia. Uśmiechnij się albo kiwnij głową/ręką przepuszczającym Cię kierowcom. Podziękuj, jeśli ktoś ustąpi bez proszenia. Tym poproszonym też podziękuj, a co tam. Powiedz „przepraszam” zamiast zganiać dzwonkiem. Jest szansa, że mijana osoba zapamięta właśnie Ciebie, zamiast tego wariata który chwilę wcześniej wjechał jej prawie pod nogi.
16. A kiedy dojedziesz do celu…
…zwróć uwagę na miejsce, do którego przypinasz rower. Wszyscy wiemy, że nie wszędzie znajdziemy porządne, bezpieczne stojaki i czasem trzeba posiłkować się jakimś płotem czy barierką. Ale upewnij się – czy nie zablokowałeś innego roweru? Czy nie zatarasowałeś przejścia/przejazdu/podjazdu dla niepełnosprawnych? Czy nie zasłaniasz znaku? Czy jeśli rower się przewróci, może coś uszkodzić?
17. ___
Zapewne powyżej nie ujęłam wszystkiego, czekam na kolejne propozycje :)
Pingback: WTORLINKI #51 - IDZIE ZMIANA - Króliczek Doświadczalny()