Blog z Miasta
  • Strona główna
  • Mapa stacji naprawczych
  • O mnie
  • Kontakt
  • Polityka prywatności

Blog z Miasta

Rower w mieście i miasto z roweru

  • Strona główna
  • Mapa stacji naprawczych
  • O mnie
  • Kontakt
  • Polityka prywatności

Jak jeździć rowerem po chodniku?

30 lipca 2018

Przyszło lato, a wraz z nim rowerzyści. Rowerzyści tu, rowerzyści tam, na drogach, ścieżkach, ulicach, co gorsza – również na chodnikach. Jedni jeżdżą po nich ze zwykłej niewiedzy, inni ze strachu przed samochodami. Choć bliskie starcia z rowerzystami na chodnikach najczęściej mnie irytują, tak naprawdę nie jestem całkowitym przeciwnikiem ich obecności na niektórych chodnikach, o ile tylko robią to rozsądnie nie strasząc przy tym innych.

Jeśli więc jesteś jedną z tych osób, które prędzej całkowicie zrezygnują z roweru niż wjadą nim na jezdnię, mam dla Ciebie kilka podpowiedzi jak nie być chodnikowym bucem :)

Jak jeździć rowerem po chodniku?

Po pierwsze: nie jeździć.

Serio. Bo zdajesz sobie sprawę, że według obowiązujących w Polsce przepisów rowerzysta powinien poruszać się po jezdni lub drodze rowerowej, a po chodniku tylko w wyjątkowych przypadkach?

I zanim rzucisz się na mnie, że niebezpiecznie, że ci wredni kierowcy, że inaczej się nie da – ja to wszystko rozumiem. Naprawdę, sama jeszcze kilka lat temu uparcie jeździłam po chodniku, najpierw z niewiedzy, potem ze strachu. Rozumiem, że boisz się jechać razem z zasuwającymi po Mickiewicza samochodami. Rozumiem, że boisz się zatłoczonej Kołobrzeskiej. Rozumiem niechęć do jazdy po nierowerowej stronie Hallera. Widzę też, jak bardzo dziurawa jest infrastruktura dla rowerów, że droga rowerowa potrafi urwać się nagle w dziwnym miejscu, dając wybór między chodnikiem a ruchliwą wielopasmówką.

Moje „rozumiem” kończy się jednak w momencie, kiedy rowerzysta na chodniku zachowuje się, jak na drodze dla rowerów, zapominając, że jest w tym miejscu tylko gościem. Kiedy z nas dwojga to ja, piesza, muszę uciekać na jezdnię, bo jakaś rowerzystka uznała za stosowne zapierniczać takim oto wąskim kawałkiem chodnika, niewiele szerszym niż jej kierownica, mając tuż obok PUSTĄ jezdnię:

Albo kiedy idę sobie spokojnie po Wajdeloty (spokojna, jednokierunkowa ulica w strefie tempo 30, z progami zwalniającymi, niewielkim ruchem i dopuszczeniem rowerów pod prąd (!)) a mimo to jakiś rozpędzony rowerzysta zasuwa prosto na mnie.

Wybacz, w takich przypadkach strach przed samochodami nie ma nic do rzeczy i naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak bardzo upierasz się przy jeździe chodnikiem.

Boisz się jazdy po jezdni? Tu znajdziesz kilka wskazówek, jak się z nią oswoić.

Po drugie: jeździć powoli i ostrożnie

Ok. Boisz się, nie chcesz, nie lubisz jezdni. Rozumiem. Na Twoje szczęście nadal panuje u nas duże społeczne przyzwolenie na jazdę rowerem po chodniku. Zresztą, ja też, podobnie jak wiele innych osób, nie mam nic przeciwko rowerzystom na chodnikach, jeśli tylko potrafią się na nich zachować.

Proszę, pamiętaj, że rowerzysta na chodniku jest gościem i musi dostosować się do innych, w tym przypadku poruszających się wolniej od niego pieszych. Lubisz szybko? To zjedź na jezdnię, gdzie masz do tego warunki.
Piesi mają to do siebie, że często są nieprzewidywalni, i mają to tego prawo! Tu ktoś nagle zatrzyma się w miejscu, tu ktoś znienacka wybiegnie z klatki schodowej albo sklepu, tu dziecko na biegówce wleci Ci prosto pod nogi, a psia smycz zawinie Ci się wokół koła. I to Twój, i tylko Twój obowiązek jechać na tyle wolno i z na tyle dużym odstępem, żeby odpowiednio wcześniej reagować, nie strasząc przy tym ludzi, nie hamować im z piskiem tuż za plecami i nie mijać na centymetry z dużą prędkością.

W końcu jadąc jezdnią też oczekujesz, że mijający Cię kierowcy zachowają bezpieczny odstęp, prawda?

Po trzecie: ustępować pieszym

Skoro już jedziesz po chodniku, nawet jeśli wolno i ostrożnie (dzię-ku-jemy!), pamiętaj, że w tym miejscu to pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo. I Twoim obowiązkiem jest mu to pierwszeństwo zapewnić. Zwolnić. Ominąć z odpowiedniej odległości A jeśli nie ma szans bezpiecznie go ominąć, uważam, że ustne „przepraszam” jest dużo bardziej na miejscu niż przeganianie ludzi dzwonkiem. Dzwonienie na pieszych na drodze rowerowej – jak najbardziej. Na chodniku – jako piesza zdecydowanie tego nie lubię, to tak jakby samochód trąbił na mnie gdy przechodzę na zielonym świetle.

… bo co mi niby zrobią?

Według taryfikatora mandatów, za jazdę po chodniku (pomijając wymienione na początku wpisu wyjątki) grozi mandat w wysokości 50 zł, również tyle można dostać za nieustąpienie pieszemu na drodze pieszo-rowerowej. Pamiętajmy, że są różne rodzaje takich dróg z różnymi opcjami pierwszeństwa!

—

I to by było na tyle. Skoro już bardzo, ale to baardzo musisz jechać chodnikiem, rób to przynajmniej kulturalnie i bezpiecznie :)

Podziel się:

  • Facebook
  • Twitter
  • Google
  • Pinterest
1 comment
0
Facebook Twitter Google + Pinterest
previous post
Wrzeszcz dawniej i dziś
next post
Stary Cmentarz na Szubienicz(n)ej Górze

Zobacz też:

Rowery jak statki? Trzy zasady, które przydałyby się...

Kontrapasy. Co to, po co to, i jak...

Skuter elektryczny i miasto: wszystko, co warto wiedzieć!

Dwadzieścia lat przepisów rowerowych. Co zmieniło się od...

  • Piotr Be

    Pani Justyno temat morze wziela Pani na warsztat.Do tego budzący wiele emocji. Zazwyczaj poglad na sprawe kreuje miejsce w ktorym znajdujemy sie patrząc na to zagadnienie. Kierowcy wolaja „co rowerzysci robia na drodze?”, rowerzysci natomiast „dlaczego kierowcy stwarzają na drodze niebezpieczne sytuacje dla rowerów”, pieszy z kolei powie „chodniki sa tylko dla nas” itp.
    Zazwyczaj zapominamy ze drugi uczestnik ruchu drogowego tez ma swoje prawa – a gdyby dodac do tego empatie i zrozumienie powstalo by bardzo przyjazne srodowisko do poruszania sie kazdego dnia.
    Ja mysle ze z racji wieku widziałem juz duzo i niektore widoki mnie irytują np. rowerzysta który po wąskim chodniku jedzie dodatko obladowany sakwami
    Ale jak widze jak tacy rowerzysci sa tratowani na drodze np przez kierowcow aut czy busów wiem ze na chodniku sa bezpieczniejsi.
    Trzeba stawiać na edukacje i uczenie ludzi zycia w społeczeństwie.


Cześć! Jestem Justyna, a to jest mój rower.
Chcę pokazać Ci Gdańsk, jakiego nie ma w przewodnikach. I zachęcić, żebyś również spróbował odkryć swoje miasto na nowo.
Jestem rowerzystką, pasażerem, czasem nawet kierowcą. Staram się pokazać miasto z rowerowej perspektywy, ułatwiając zrozumienie przepisów i zachęcając do wzajemnego szacunku na drodze.

Najczęściej czytane

  • Rowerem po jezdni: jak to jest z jazdą przy prawej krawędzi?

  • Skuter elektryczny i miasto: wszystko, co warto wiedzieć!

  • 50 darmowych pomysłów na Gdańsk

  • Warszawski dzień. Co robić w Warszawie przez kilka godzin?

  • Gdańsk



Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
  • Facebook
  • Instagram

Justyna Jagielska 2013-2018 | Szablon: PenciDesign
Wszelkie materiały na blogu, o ile nie zaznaczono inaczej, są moją własnością i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie.


Back To Top