Przejeżdżam ulicą z kontrapasem średnio dwa razy dziennie. I prawie codziennie widzę, jak wielu rowerzystów (i kierowców) nie ma pojęcia, do czego toto służy i jak prawidłowo z tego wynalazku korzystać.
Spieszę z pomocą :)
Zacznijmy od podstaw:
Kontrapas: wydzielony pas jezdni na ulicy jednokierunkowej, umożliwiający rowerom* ruch w kierunku przeciwnym do tego, jaki obowiązuje pozostałe pojazdy.
*Nie tylko rowerom, podobno spotyka się również kontrapasy dla autobusów albo karetek.
Po co to komu?
Kontrapasy to miły gest w stronę rowerzystów, pozwalający na wygodniejsze korzystanie z ulic jednokierunkowych. Rowerzysta zajmuje znacznie mniej miejsca na drodze, więc często tam, gdzie nie ma miejsca na pełnowymiarową jezdnię, miejsce na pas dla rowerów znajdzie się bez problemu.
Wyznaczenie kontrapasa jest też znacznie tańsze od tworzenia ścieżki rowerowej, wystarczy trochę farby i dwie tabliczki doczepione do już postawionych znaków.
Czy to bezpieczne?
TAK! Dotychczasowe doświadczenia miast, które wprowadziły kontrapasy i ruch rowerów pod prąd jednoznacznie wskazują, że bardzo pozytywnie wpływa to na bezpieczeństwo rowerzystów.
Przykład z Krakowa: mimo kilkukrotnie większego ruchu rowerowego zdarzeń drogowych jest mniej o 33%, a zdarzeń gdzie ktoś został ciężko ranny jest mniej aż o 50%. (źródło).
Przykład z Gdańska: Na przestrzeni pięciu lat, od wprowadzenia kontraruchu w obrębie, na którym obowiązuje zanotowano jedynie pięć wypadków z udziałem rowerzystów (źródło).
Jak odróżnić kontrapas od ścieżki rowerowej?
Kontrapasy zawsze będą wytyczone w jezdni, najczęściej tylko symbolicznie oddzielone od niej białą linią. Oprócz symbolu roweru zawsze będą miały strzałkę pokazującą kierunek jazdy. Zwykle są też nieco węższe, z założenia mają zmieścić jeden rower zamiast dwóch.
Czasami, najczęściej na wąskich ulicach, nie wyznacza się ich w ogóle, o możliwości ruchu pod prąd informują wtedy odpowiednie znaki drogowe.
Po czym poznać, że można jechać pod prąd?
Po tym, że pod znakiem zakazu wjazdu lub skrętu doczepiona jest tabliczka nie dotyczy rowerów. Czasem dodaje się również dodatkowe znaki informacyjne.
Jak jeździć po ulicy z kontrapasem?
Tak, jak na zdjęciu powyżej :)
Przypadek 1: gdy jedziemy zgodnie z głównym kierunkiem ulicy (tak, jak samochody).
Słowo klucz: tak jak samochody. To nic, że po lewej namalowali coś ze znaczkiem roweru, w tym przypadku nas to nie dotyczy. Pamiętajcie: KONTRAPASY SĄ JEDNOKIERUNKOWE!
Poza tym, pomyślmy logicznie: mamy ruch prawostronny, więc pchanie się rowerem na lewą stroną jezdni byłoby zwyczajnie niebezpieczne.
Boisz się jeździć po jezdni? Może ten wpis Ci pomoże :)
Przypadek 2: gdy jedziemy ulicą w kierunku przeciwnym, niż samochody.
Tu sprawa jest prosta: jeśli wyznaczono kontrapas, jedziemy kontrapasem. Nie chodnikiem, nie środkiem jezdni. Po kontrapasie nie jeździmy też samochodem – zdziwilibyście się, jak wielu udających rower kierowców widziałam do tej pory… i jak wielu z nich prowadzi samochody jednej, konkretnej marki :)
Dopuszczenie ruchu rowerowego pod prąd bez wyznaczonego kontrapasa. Co robić, jak żyć?
Całkiem często na ulicach z dopuszczeniem ruchu rowerowego pod prąd, kontrapasów nie wyznacza się w ogóle. Ewentualnie maluje się je tylko częściowo w okolicach skrzyżowań. Zazwyczaj dotyczy to wąskich, osiedlowych ulic z niewielkim ruchem, sporym ograniczeniem prędkości i mnóstwem zaparkowanych wzdłuż samochodów. Jak na przykład ta poniżej:

Zdjęcie: Google Street View
Ja z reguły jadę wtedy środkiem jezdni, dzięki czemu łatwiej zauważyć mnie kierowcom, również tym dopiero włączającym się do ruchu. Mam też wtedy większy margines bezpieczeństwa w przypadku pieszych, którzy znienacka wychodzą zza samochodu nie spodziewając się jadącego pod prąd roweru. Dopiero, gdy jakiś pojazd pojawia się na jezdni, zjeżdżam na prawo aby bezpiecznie się wyminąć.
Ostrożnie!
Choć kontrapasy stają się coraz bardziej popularne, nadal wielu kierowców i pieszych nie wie lub zapomina o ich istnieniu. Dlatego mimo wszystko zachowajmy czujność szczególnie w okolicy skrzyżowań lub tam, gdzie piesi mogą znienacka wyskoczyć zza samochodu.
—
Zobacz też: artykuł o ruchu pod prąd w Belgii.
—
Szerokiej drogi! Jedźcie bezpiecznie :)
Pingback: Najlepszy rower miejski do Gdańska? Elektryczny! | Blog z Miasta()