Oto jak zazwyczaj spędzam Święto Niepodległości: obserwując wszystko z genialnej miejscówki :)
Dzisiaj, zamiast roweru, kilka biało-czerwonych migawek złapanych w Gdyni podczas oswajania pożyczonej lustrzanki.
Wszystko zaczyna się w domu. Nawet kwiaty były dziś w odpowiednich kolorach:
Na zdjęciu wygląda to groźnie, ale na żywo było fantastyczne. Jak panowie zaczęli śpiewać hymn, to kurczę… robiło wrażenie!
Bardzo się cieszę, że przynajmniej u nas taka parada może odbyć się w spokoju, bez wrogości i zamieszek, a chociaż na ulicy można było spotkać pełen przekrój mieszkańców, to potyczka odbyła się chyba tylko jedna:
Miasto z taką ilością flag wyglądało wręcz magicznie… szkoda, że nie wiesza się ich częściej :)