Blog z Miasta
  • Strona główna
  • Mapa stacji naprawczych
  • O mnie
  • Kontakt
  • Polityka prywatności

Blog z Miasta

Rower w mieście i miasto z roweru

  • Strona główna
  • Mapa stacji naprawczych
  • O mnie
  • Kontakt
  • Polityka prywatności

Czy czekam na Mevo?

21 stycznia 2019

Znajomi i rodzina co rusz podsyłają mi kolejne linki na temat naszego już-niedługo-ruszy roweru metropolitarnego. Trudno, żebym ten temat przegapiła, ale wolałam nie wypowiadać się jeszcze, póki nie poznamy ostatecznych warunków, na jakich Mevo będzie funkcjonować.

Stwierdziłam jednak, że na razie skupię się na czymś innym: czy system roweru miejskiego może przydać się komuś takiemu jak ja – mieszkańcowi centrum, który nie dość że ma swój rower, to jeszcze mieszka w takim miejscu, że większość codziennych spraw i tak najszybciej załatwia pieszo?

Jeśli nie śledzicie tematu, pod tym linkiem znajdziecie podstawowe informacje, zakładane ceny i mapę lokalizacji stacji. Te warunki zdążyły się już zmienić (m.in. zrezygnowano z darmowych minut na początku), więc nie wypowiadam się na ten temat dopóki nie poznamy oficjalnej i ostatecznej wersji.

Zatem, czy czekam na Mevo?

W dużym skrócie: TAK! W podskokach pobiegnę po karnet gdy tylko pojawią się w sprzedaży :)

Po co mi to?

Zacznijmy może od tego, jak wygląda moja obecna rowerowa rzeczywistość. A wygląda tak, że radzę sobie nieźle. Mam swój własny rower, nawet dwa: górski w mieszkaniu i miejski na klatce schodowej. Ten drugi specjalnie kupiłam na tyle stary i na tyle tani, żeby nie bać się zostawiać go przypiętego gdzieś poza domem czy moknącego pod biurem, gdy jestem w pracy. Rowerem jeżdżę niezależnie od pory roku, również zimą, również w nocy, jedynie jazdy w deszczu unikam, bo nie lubię. Jeżdżę rowerem po mieście, jeżdżę rowerem do pracy (czasem, ostatnio raczej chodzę pieszo). W dodatku mieszkam w takim genialnym miejscu, że wszystko, od komunikacji miejskiej przez dwie galerie handlowe po Biedronkę mam w zasięgu 10minutowego spaceru. Teoretycznie rower publiczny nie  jest mi do niczego potrzebny.

No właśnie. Teoretycznie :)

Bo w praktyce widzę mnóstwo sytuacji, w których bardzo chętnie z niego skorzystam.

Jak na przykład droga powrotna z pracy, podczas której muszę zahaczyć o jedno wybitnie niewygodnie rowerowo miejsce, co sprawia, że obecnie wygodniej mi wybrać opcję pieszą. Dzięki Mevo będę mogła skorzystać z roweru chociaż na tę wygodniejszą część trasy.

Mając Mevo (przynajmniej teoretycznie, zobaczymy jak wyjdzie w praktyce) nie będę musiała przejmować się stanem swojego roweru, tym czy koła nie straciły powietrza po dłuższym przestoju, regulacją hamulców, czyszczeniem po jeździe w takiej pogodzie jak obecna, tym czy baterie w lampkach nadal są sprawne.

Mając Mevo będę mogła wyciągnąć na rower przyjaciółkę, która ma niesprawny rower albo nie ma go wcale.

Mając Mevo będę mogła pojechać na spacer nie martwiąc się planowaniem trasy po pętli. Będę mogła zostawić jeden rower w Brzeźnie, przejść się po plaży i wrócić innym rowerem z Jelitkowa, albo odwrotnie, to jest chyba opcja, na którą czekam najbardziej!

Mając Mevo będę mogła wrócić do domu z wieczornego wyjścia, nie przejmując się rozkładem jazdy wieczornych czy nocnych autobusów. Albo odwrotnie, pojechać do koleżanki na wino i po spożyciu wrócić już autobusem, nie ciągnąc za sobą roweru.

I wreszcie, mam nadzieję że elektryczne wspomaganie w Mevo naprawdę wypali. Bardzo liczę na to, że opłacony roczny karnet na taki „rower na sterydach” zachęci mnie do dalszych wycieczek, które obecnie są poza moim rowerowym zasięgiem. Mam na liście jeszcze sporo ciekawych miejsc, do których nie dotarłam wyłącznie z lenistwa, może Mevo w końcu to zmieni?

Tyle z prywatnych, pozytywnych oczekiwań. Czy czegoś się boję? Owszem, niepokoję się o poziom kultury i przestrzegania przepisów przez osoby, wsiądą na rower choć w głowie mają wersję przepisów sprzed 30 lat. Boję się zachowania tej grupy, która może jest niewielka, ale widoczna i mocno wpływająca na wizerunek wszystkich „porządnych”, jeżdżących kulturalnie i przepisowo rowerzystów. Oby moje obawy były bezpodstawne :)

Według oficjalnych zapewnień pierwszy etap, czyli udostępnienie części rowerów ma ruszyć „w najbliższym czasie” a pełną parą działać ma od 1 marca. Czekam z niecierpliwością!

Przypominam, że celowo nie wypowiadam się na razie o konkretnych warunkach i cenach wypożyczania. Myślę, że jeden wstępny wpis z pierwszymi wrażeniami pojawi się niedługo po starcie systemu, a kolejny, podsumowujący pod koniec tego roku.

Podziel się:

  • Facebook
  • Twitter
  • Google
  • Pinterest
4 komentarze
0
Facebook Twitter Google + Pinterest
previous post
Stocznia Cesarska bez przepustki!
next post
Skuter elektryczny i miasto: wszystko, co warto wiedzieć!

Zobacz też:

Rower Trójmiejski. Test.

Stary Rower i brama kolejowa przy bastionach [DH]

Stary Rower jeździ nie tylko dla siebie

Dlaczego trzymam rower na klatce schodowej?

A może… Nowy Rower?

Stary Rower i Morze. Początek.

7 rzeczy, na które nie zwraca się uwagi...

Stary Rower i Kłódki (Most Chlebowy)

  • Borubar

    Już raz próbowali w Gdańsku i Sopocie wprowadzić coś takiego w 2011r i kompletnie nie wypaliło. Wzięli tylko dotacje od miasta i po roku zwinęli interes.
    Kilka lat minęło to można grubszą kasę z miejskiego budżetu przytulić raz jeszcze.

    Dlaczego wtedy się nie sprawdziło:
    1 Trudne do wypożyczenia (konieczność opłaty z góry, formalności trwały kilka dni – eliminowało to turystów którzy przyjechali tutaj na krótko tylko pozwiedzać).
    2 Nieprzemyślane lokalizacje wypożyczalni (tylko w zakorkowanym centrum gdzie mało ludzi mieszka a nikt nie będzie przedzierał się przez korki samochodem żeby wypożyczyć sobie rower, nawet jak ktoś pracował w centrum to nie wróci rowerem do domu bo nie będzie go miał gdzie oddać), w dzielnicach typowo mieszkalnych rowerów nie było.
    3 Bardzo wysokie ceny wypożyczenia (kilkukrotnie drożej niż w całkowicie komercyjnych wypożyczalniach jakie działają przy kilku sklepach rowerowych w Gdańsku)
    4 Rowery to był kompletny złom (zarówno w kwestiach konstrukcyjnych ponad 20kg żelastwa, małe kółka jak w składaku, brak normalnych przerzutek – 3 biegi na trójmiejskie górki masakra, jak i stanu technicznego – nikt o te rowery nie nie dbał)

    Czy tym razem będzie inaczej?
    Wątpię

    1 znów mowa o jakiejś aplikacji i ani słowa na temat możliwości płatności normalną kartą płatniczą – czyli podejrzewam że znowu będzie załóż sobie konto prepaid czekaj na jego aktywację (albo jeszcze lepiej jedź w jakieś konkretne miejsce odstać w kolejce do urzędu/kasy/kiosku aby je założyć) a potem zrób przelew i czekaj na jego zaksięgowanie i pewnie nie będzie się dało się doładować złotówki na próbę – od razu duża kwota której w przypadku niemożliwości wypożyczenia roweru (brak sprawnego na stacji) już nie zwrócą.
    2 nie widziałem aby powstały jakieś stacje w południowych i wschodnich dzielnicach gdzie mieszka najwięcej ludzi a przecież już mają to uruchomić za chwilę – no nic miejmy nadzieje, że ten termin uruchomienia za miesiąc dopiero oznacza, że zaczną coś montować i że nie będą z tym zbyt długo zwlekać aby do maja już coś powstało.
    3 cena 6zł za godzinę, czyli 144zł za dobę (u konkurencji doba kosztuje 50zł, cały weekend 60-80zł) więc w grę wchodzą najwyżej krótkie przejażdżki po mieście na dłuższą wycieczkę nie ma co liczyć – u konkurencji taniej.
    4 może chociaż rowery będą trochę lepsze niż ostatnio, przy wspomaganiu wysoka masa roweru nie powinna stanowić już takiego problemu podczas podjazdów – choć w przypadku rowerów elektrycznych dużo więcej rzeczy może się popsuć, więc serwis musiał by tego pracować codziennie.

  • Borubar

    Mam wrażenie, że już raz tu zostawiłem komentarz – wróciłem po 2 miesiącach aby napisać: a nie mówiłem.

    Najwyraźniej gdzieś się zapodział tamten komentarz w którym szczegółowo wyjaśniałem, dlaczego nic z tego nie będzie, bo te rowery to przekręt podobny do tego z 2011r. Chodzi wyłącznie o wyłudzenie miejskiej kasy, raz się udało oskubać miasto na kilkanaście milionów i niczego się nie nauczyli tym razem poszło przeszło 40milionów, a nawet się nie wysilili aby choć dla pozoru postawić ze 3 demonstracyjne stacje wypożyczalni jak poprzednim razem – do tej pory nie ma ani jednej. Zarezerwowali sobie tylko miejsca – ale nic na nich nie zrobili nawet nie podciągnęli zasilania. Co więcej nie powstał żaden system/baza danych/aplikacja do śledzenia rowerów i wypożyczeń – ciekawe dlaczego nikt nie zauważył braku tak istotnego elementu? Przecież tego typu rzeczy trzeba mieć gotowe zanim się zacznie myśleć o kupowaniu jakiś rowerów.

    Kasa wzięta, ogłaszają datę uruchomienia na 1 marca, dzisiaj mamy 18 marca a nawet nie rozpoczęły się żadne prace, i co? I nic, na razie nikt do więzienia nie trafił, jak przypuszczam znów nie będzie winnych tak jak poprzednim razem.

    • Justyna

      Cześć! Pamiętam, Twój poprzedni komentarz to zagadka, widziałam go u siebie w panelu ale już pod wpisem nie, więc niestety nie miałam jak odpisać.

      Skąd stwierdzenie, że „nie rozpoczęły się żadne prace”?
      Stacje (w sensie stojaki) stoją, we Wrzeszczu są dosłownie co kilkaset metrów. Nie potrzeba tam takich stacji jak w starym rowerze sopockim, bo wypożyczanie roweru będzie odbywać się z poziomu roweru/aplikacji, a nie z osobnej stacji. Nie potrzeba więc ciągnąć tam dodatkowego zasilania. Przecież rowery będzie można (odpłatnie, ale jednak) zostawiać też poza wyznaczonymi stacjami i również spoza stacji wypożyczać, więc muszą być na to technicznie przygotowani.
      Aplikacja podobno już jest, przecież pierwsze testy rowerów już się odbywały, osobiście widziałam już kilka Mevo w ruchu.
      Dla mnie wszystko wygląda tak, jakby faktycznie prace już trwały i system szykował się do startu. Oczywiście za tydzień przekonamy się jak to faktycznie wyjdzie ze startem systemu, sama mam trochę obaw, ale nie zakładałabym aż tak czarnego scenariusza.

      • Borubar

        Stoją ale tylko stojaki na zwykłe rowery a nie na takie z wypożyczalni (nie ma żadnych zaczepów, gniazd ani nic podobnego).

        Jadąc rowerem do pracy mijam takich stojaków 7 – przy żadnych z nich rowerów na wynajem nie ma.

        Według zapowiedzi miały to być rowery elektryczne a brak prądu to brak możliwości ładowania.

        Zapowiadanej aplikacji też na oczy nikt nie widział. No ale aplikacja nie miała być jedynym sposobem na wypożyczenie – więc może na początku nie była by konieczna – tyle że innych sposobów na wypożyczenie roweru na razie też nikt nie zna.

        1 marca to był już ostateczny 3 termin zakończenia wszystkich prac bo wcześniej zawsze coś podobno było nie gotowe – ale tam nic nie jest gotowe.

        Nie ukrywam, że miałem nadzieję na to, że jednak takie wypożyczalnie powstaną, o drogi rowerowe nikt u nas nie dba, zwłaszcza zimą – żal patrzeć jak mój własny rower niszczy się w tym błocie, piachu i szkle, a potem muszę to wszytko czyścić i naprawiać. Za jedyne 10zł miesięcznie można by w zimie dewastować miejski rower zamiast własnego. Po 3 zimowych miesiącach łańcuch do wyrzucenia, a taki łańcuch kosztuje więcej niż 30zł, nie mówiąc już o innych częściach.


Cześć! Jestem Justyna, a to jest mój rower.
Chcę pokazać Ci Gdańsk, jakiego nie ma w przewodnikach. I zachęcić, żebyś również spróbował odkryć swoje miasto na nowo.
Jestem rowerzystką, pasażerem, czasem nawet kierowcą. Staram się pokazać miasto z rowerowej perspektywy, ułatwiając zrozumienie przepisów i zachęcając do wzajemnego szacunku na drodze.

Najczęściej czytane

  • Spacer Do Studzienki

  • Lasy Oliwskie, czyli pierwszy wypad w teren

  • Dlaczego trzymam rower na klatce schodowej?

  • Stary Rower i… wtf?

  • V Forum Przestrzenie Miejskie w Łodzi



Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
  • Facebook
  • Instagram

Justyna Jagielska 2013-2018 | Szablon: PenciDesign
Wszelkie materiały na blogu, o ile nie zaznaczono inaczej, są moją własnością i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie.


Back To Top