Blog z Miasta
  • Strona główna
  • Mapa stacji naprawczych
  • O mnie
  • Kontakt
  • Polityka prywatności

Blog z Miasta

Rower w mieście i miasto z roweru

  • Strona główna
  • Mapa stacji naprawczych
  • O mnie
  • Kontakt
  • Polityka prywatności

Co śpiewają rowerzyści w nocy?

8 października 2015

Jedna wieczorna przejażdżka wystarczyła, żebym postanowiła wrócić do tematu oświetlenia roweru.
Bo mimo, że coraz więcej rowerzystów postanawia świecić przykładem, to wciąż co kilka minut miałam ochotę zajechać komuś drogę i powiedzieć: robisz to źle!

Nie wiem, co myślą sobie osoby, o których napiszę poniżej. Domyślam się za to, co mogą właśnie śpiewać :)

Zdjęcie: Sasha Kohlmann (licencja CC)

Zdjęcie: Sasha Kohlmann (licencja CC)


Hello darkness, my old friend
(Simon & Garfunkel – The Sound of Silence)

Oto król polskich ścieżek i chodników. Lata temu dostał na komunię ociekającego bajerami górala, na widok którego kolegom z zazdrości aż świeciły się oczy… i to jedyne, co w tej historii się świeci, bo o lampkach czy odblaskach do tego wypasionego sprzętu nikt już nie pomyślał. I mknie tak przez miasto, nasz Batman, ninja, Mroczny Rycerz, korzystając z tego, że skoro go nie widać, to nikt nie zobaczy też, jak łamie wszelkie możliwe przepisy.


Don’t stop believing!
(Journey – sorry, cover od Glee to moje guilty pleasure :))

Możesz wszystko, mówili. Tylko uwierz, mówili. Więc uwierzyły! Te dwie, maleńkie pchełki z całych sił marzą, żeby pewnego dnia świecić tak jasno, jak większe lampki. To nie tak, że rowerzysta nie dba o swoje (ani nie swoje) bezpieczeństwo. On po prostu nie ma serca odmówić im i zamienić na mocniejsze. A to, że światełka owych pchełek widać dopiero z odległości pół metra? Zwykłe czepialstwo!

Przypomnijmy: wg polskiego prawa, lampki rowerowe powinny zapewniać widoczność ze 150 metrów (w dobrych warunkach).

Zdjęcie: Mishimoto (licencja CC)

Zdjęcie: Mishimoto (licencja CC)


Prawie do nieba wzięłaś mnie
(Andrzej Piaseczny – Prawie do nieba)

Oto rowerzysta z głową w chmurach. Często dosłownie, bo nie wiedzieć czemu w grupie tej przodują rowerzyści o ponadprzeciętnym wzroście. Osobnik taki zdążył już przyzwyczaić się, że to nie piesi, nie rowerzyści ani nie samochody są dla niego zagrożeniem: on musi ostrzegać przede wszystkim samoloty! Dlatego właśnie za najlepsze miejsce na lampkę uznał czubek swojego kasku.

A że wystarczy pochylenie głowy albo spojrzenie w bok, żeby tylne światło stało się kompletnie niewidoczne? Że tak wysoko zamontowana lampka gwarantuje oślepienie wszystkich po drodze? Nieważne. Ważne, że wreszcie nie musi bać się przelatujących w pobliżu samolotów.


Mam tę moc!
(Kraina Lodu)

Ten pan, dla odmiany, porady dotyczące bezpieczeństwa na drodze wziął sobie do serca tak bardzo, że jego światła widać aż w sąsiednim województwie. Jeśli ośmielisz się zwrócić mu uwagę, uśmiechnie się, uznając to za komplement. Zresztą, zapewne nawet nie byłby skłonny do zmian. Wszyscy oślepieni jego blaskiem aż zwalniają z wrażenia, zostawiając mu miejsce do przejazdu. Po cóż miałby z tego rezygnować?

Zdjęcie: Nic McPhee (licencja CC)


Sometimes I run, sometimes I hide
(Britney Spears)

Jego lampki doskonale obrazują pewien dowcip o blondynkach i kierunkowskazach. Działa – nie działa – działa – nie działa. Dopóki miga ze sporą częstotliwością, spoko, niech miga sobie na zdrowie. Ale jeśli między poszczególnymi mignięciami zdarza się nawet sekunda ciemności, to warto przemyśleć swoją strategię i zdać sobie sprawę, że przy większej prędkości takie ustawienie świateł znacznie utrudnia oszacowanie położenia rowerzysty.
A i tak nic nie przebije geniusza, którego minęłam poprzedniej zimy i jego lampki ustawionej na wybijanie… sygnału SOS. Także ten.


Dyskoteka gra
(Akurat – Hahahaczyk)

Kombinacja dwóch powyższych typów zasługuje na osobną piosenkę. Oślepiający z daleka stroboskop, wypożyczony z dyskoteki w pobliskiej remizie, gwarantuje czysty przejazd lepiej niż sygnał karetki. Wszystkim mijanym po drodze rozdaje pozostałe atrybuty porządnej imprezy w postaci bólu głowy i chwilowego światłowstrętu. Taki hojny.

Zdjęcie: Eli Christman (licencja CC)

Zdjęcie: Eli Christman (licencja CC)


Do they know it’s Christmas?
(Band Aid)

Lampki i odblaski? Amatorzy! Człowiek – choinka pokaże Wam, co znaczy widoczność na drodze. Ma na sobie więcej odblasków, niż wszyscy rowerzyści w promieniu kilometra razem wzięci. Nie żeby było w tym coś złego, minięcie takiego na ścieżce wywołuje zwykle uśmiech… i przypomina, że już czas ogarnąć plany na Sylwestra :)

I na koniec, perełka wśród wszystkich perełek:


You’re simply the best!
(Tina Turner)

Masz odblaski i światła. Z przodu białe/żółte, z tyłu czerwone. Wystarczająco mocne, żeby widzieć drogę i być widzianym, ale tak ustawione, żeby nikogo nie oślepiać. Włączasz je wcześnie, jeszcze zanim słońce zupełnie zniknie z pola widzenia.

Mówił Ci już ktoś, że jesteś super? :)

—

Zdjęcie w nagłówku: Justin Jensen (licencja CC)

Podziel się:

  • Facebook
  • Twitter
  • Google
  • Pinterest
6 komentarzy
0
Facebook Twitter Google + Pinterest
previous post
Rano, wieczorem, we dnie, w nocy. Świeć Przykładem!
next post
Co zobaczyć i gdzie dobrze zjeść w Gdańsku (i innych miastach)?
  • Maciej Rutecki

    „Nie wiem, co myślą sobie osoby, o których napiszę poniżej.”

    Myślę, że absolutnie nic. Umysły nie skalane żadną myślą.

    „Prawie do nieba wzięłaś mnie […] Dlatego właśnie za najlepsze miejsce na lampkę uznał czubek swojego kasku.”

    Ooo tak, jednego takiego mijam w Gdyni na Władysława: generalnie go nie widać, bo świeci wszędzie, byle nie na wprost. A jak spojrzy na Ciebie, to już kompletnie nic nie widzisz na skutek oślepienia jego latarką. Ale faktycznie, może rzeczywiście wypatruje samolotów. :D

    „Mam tę moc! […] Jeśli ośmielisz się zwrócić mu uwagę, uśmiechnie się, uznając to za komplement.”

    Wręcz będzie z siebie dumny, jak zaoszczędził na markowej lampce. 99% to właściciele/janusze przerabianych produktów z Chin. Po taniości albo według zasady im bardziej dowalić komuś światłem po oczach tym lepiej.

    „Dyskoteka gra”

    Takiego mijałem zeszłej zimy na wysokości uniwerku, tak koło godziny 16-17. Myślałem, że to policja jedzie po DDR. :D

    Siedzę na L4 (mocniejsze przeziębienie) i Twój wpis poprawił mi bardzo humor. :-)

    • Justyna

      Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! :)

      • Maciej Rutecki

        Dziękuję. Ostatni dzień l4. Wreszcie :D

  • Pingback: Jak nauczyć się jeździć rowerem po jezdni? | Blog z Miasta()

  • Pingback: Czego SimCity nie powie Ci o prawdziwym mieście? | Blog z Miasta()

  • Karol Szklarski

    Są jeszcze ci z białym z tyłu, czerwonym z przodu, albo obydwoma kolorami naraz z jednej strony.


Cześć! Jestem Justyna, a to jest mój rower.
Chcę pokazać Ci Gdańsk, jakiego nie ma w przewodnikach. I zachęcić, żebyś również spróbował odkryć swoje miasto na nowo.
Jestem rowerzystką, pasażerem, czasem nawet kierowcą. Staram się pokazać miasto z rowerowej perspektywy, ułatwiając zrozumienie przepisów i zachęcając do wzajemnego szacunku na drodze.

Najczęściej czytane

  • Rowerem po jezdni: jak to jest z jazdą przy prawej krawędzi?

  • 50 darmowych pomysłów na Gdańsk

  • Zrób to sam! Stacje naprawy rowerów w Trójmieście

  • Skuter elektryczny i miasto: wszystko, co warto wiedzieć!

  • Jak mniej męczyć się na rowerze?



Instagram

No images found!
Try some other hashtag or username
  • Facebook
  • Instagram

Justyna Jagielska 2013-2018 | Szablon: PenciDesign
Wszelkie materiały na blogu, o ile nie zaznaczono inaczej, są moją własnością i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie.


Back To Top