Kilka kawałków betonu przy drodze. Ciekawe, po czym zostały. Jakaś budowa? Budynek może? Między drzewami dwie osoby z psami i grupka dość głośnych gimnazjalistów. Spod śniegu wystają śmieci, sporo potłuczonych butelek, zgaszonych papierosów i… pozostałości zniczy.
Gdybym weszła jeszcze kawałek wgłąb lasu, od razu wiedziałabym dokąd trafiłam.
A wylądowałam na terenie byłego Cmentarza katolickiego parafii pw. św. Antoniego Padewskiego. Byłego cmentarza, chociaż szczątki ok. 900 pochowanych osób… nadal tam leżą!
Do tej pory nikt, łącznie z inwestorem planującym w tym miejscu budowę, nie podjął się ekshumacji. Pomijając okoliczne dzieci, dla których była to nieco mroczna, ale jakże ciekawa zabawa.
Te kilka kawałków betonu to pozostałości bramy wejściowej. Z rozkradanego od lat i zdewastowanego cmentarza niewiele więcej zostało, w całości zachowały się tylko dwa groby, w tym jeden nadal odwiedzany przez rodzinę zmarłego.
Miejsce niestety coraz mniej przypomina cmentarz, zamieniając się powoli w wychodek dla psów i miejsce plenerowej konsumpcji alkoholu. O szacunku dla zmarłych można zapomnieć, chociaż z drugiej strony – całkiem prawdopodobne, że większość z odwiedzających nawet nie wie, co ma pod stopami…
Od lat trwają starania mieszkańców o symboliczne chociaż oznaczenie miejsca, nie wspominając już o przeprowadzeniu ekshumacji. Niestety, zarówno miasto, ani zarządzający terenem inwestor nie poczuwają się do działania.
W końcu, w okolicach września zeszłego roku ktoś wziął sprawy w swoje ręce i stworzył kilka osób, które uparcie będą przypominać nam o tym, co znajduje się pod ziemią.
Przyjrzyjcie się jeszcze raz oczom dziewczynki i mężczyzny. Nie wiem, czy to zamysł autora, czy interwencja przechodniów. Najlepsze, że zauważyłam je dopiero na zdjęciach :)
Na koniec ciekawostka – to pierwszy znany mi cmentarz, który ma swój… profil na Facebooku.
Źródła: Akademia Rzygaczy | Forum Dawny Gdańsk | Gość Gdański | Gazeta.pl Trójmiasto