Jeśli spojrzeć na mapę Gdańska, łatwo zauważyć wyraźny zygzak na południe od historycznego centrum. Aż dziw, że tak charakterystyczny kształt nie jest zbyt często wykorzystywany jako znak rozpoznawczy miasta.
Warto zapuścić się czasem w te rejony. Wspominałam już wcześniej o bramie kolejowej oraz okolicach bastionów. Ale dopiero niedawno wyczytałam gdzieś, że po drugiej stronie rzeki jest bardzo przyjemna ścieżka. Sprawdziłam i gorąco polecam!
Najtrudniejszy jest dojazd. Szczególnie ostatni fragment, od Placu Wałowego do Bramy Nizinnej, wyłożony okrutną kostką brukową. Na rowerze bez amortyzacji miałam wrażenie, że siedzę na wirującej pralce, więc choć zwykle tego nie popieram, przeniosłam się na chodnik.
Rzadko zaglądam w te okolice, więc nie przetestowałam jeszcze innych opcji. Podejrzewam, że któraś z bocznych uliczek dużo lepiej nadawałaby się dla „sztywniaków”.
Kawałek za bramą mamy na szczęście całkiem niezły asfalt, choć już po kilkuset metrach trzeba wypatrywać niepozornego zjazdu. Na pierwszy rzut oka wygląda jak wjazd na czyjeś podwórko, ale nie daj się zwieść: to właśnie ścieżka, której szukasz.
Największą zaletą jazdy po tej stronie wody jest to… że jest po tej stronie wody :) Co oznacza dalej od miasta i dalej dla spacerowiczów, których spotkałam zdecydowanie mniej niż po drugiej stronie. Mamy za to piękny widok na bastiony, wodę i co najmniej kilka gatunków ptaków.
I na urzekający kolorowy mostek!
To idealna trasa na leniwą, niedzielną przejażdżkę. Nawet zimową (zdjęcia robione przy 1-2 stopniach na plusie). Było tak przyjemnie, że miałam ochotę zawrócić i przejechać się jeszcze raz :)
Jeśli masz ochotę sprawdzić tę trasę, polecam zrobić to poza sezonem (albo w dni robocze :) ). W wielu miejscach ścieżki są dość wąskie i ciężko mijać się z grupami pieszych. Choć okolicy daleko do popularności trasy nadmorskiej, to obawiam się, że im cieplej, tym mniej komfortowo będzie się tam „pchać” z rowerem.
Dystans: całość trasy od Bramy Nizinnej tam i z powrotem to niecałe 6 kilometrów, cały czas płasko, więc jedzie się łatwo i przyjemnie.
Nawierzchnia: kostka betonowa.
Charakter trasy: wyłącznie rekreacyjny. Mijamy rodziny z dziećmi, starszych ludzi, osoby z psami. Mam nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy używanie dzwonka czy zabawa w szybkich i wściekłych.
Link do trasy na Endomondo: tu.
Inne uwagi:
1. Spora część trasy po południowej stronie rzeki jest nieoświetlona, a okolica bywa uważana za niespecjalnie zachęcającą po zmroku.
2. W letnie wieczory komary tną jak szalone!